Tuesday, October 03, 2006

wszystkiego najlepszego mamusiu kochana!



mamo piszę do ciebie wiersz…

ale tak naprawdę to trochę tak jakbyś ten wiersz pisała sama do siebie. no bo któż inny nauczył mnie czytać i pisać i poezjować? któż inny nauczył mnie odbierać świat i ludzi z tak wielką dozą ciepła i wrażliwości? któż mamo jak nie ty?

bez ciebie, mamo kochana, nie byłoby mnie – dosłownie i w przenośni – takiego jaki teraz jestem. każde twoje urodziny to nie tylko szansa żeby życzyć ci dwustu i trzystu lat, ale przede wszystkim, żeby wyrazić dwa najważniejsze słowa: dziękuję i kocham. nie, powinno być: DZIĘKUJĘ i KOCHAM.

pisząc te słowa u mnie w burnaby cały czas mamy trzeciego października, ale ja wiem, że kraina nad wisłą zaczęła już obchodzić twoje urodziny… niech ci się wyśnią same dobre rzeczy dzisiejszej nocy. tymczasem ja ślę ci tony pozytywnej energii i zmykam do nauki, jutro mam egzamin semestralny z filozofii!

a, i po południu zaglądnij do skrzynki na listy, powinnaś znaleźć tam małą niespodziankę z kanadyjskim stemplem.

jeszcze raz wszystkiego najlepszego i do usłyszenia –

g.